Warzywna rewolucja w słoiku
Tym razem dotarła do mnie paczka od Wawrzyńca – w pudełku znajdowały się cztery słoiczki z warzywnymi pastami, które ku mojemu zaskoczeniu kazały się pysznym urozmaiceniem mojej kuchni. Są to warzywne przetwory z idealnie dobranymi przyprawami – ich smak i konsystencja nie tylko zaskakuje, ale zasmakuje nawet wybrednym smakoszom.
Skład wszystkich past jest naturalny (bez zbędnych spulchniaczy, wzmacniaczy i konserwantów). Pasty od Wawrzyńca smakują równie dobrze na zimno jak też na ciepło, co zdecydowanie zwiększa możliwość ich wykorzystania w każdej kuchni.
Na pierwszy ogień poszła pasta grillowanym bakłażanem. Poza głównym składnikiem odnajdziemy w słoiczku także suszone pomidory, seler, ciecierzycę i pestki z dyni. Smak pasty jest wyrazisty, dobrze doprawiony i świetnie dopasował się do pozostałych składników.
Szykując pierwszą potrawę inspirowałam się przepisami ze strony http://wawrzyniec.com.pl/, naleśniki gryczane usmażył mój mąż – mistrz w tej dziedzinie… Ja posmarowałam je pastą warzywną, dodałam salami i kozi ser. Na końcu wystarczyło je poskładać i ponownie wrzucić na patelnię – na drugi dzień smakowały tak samo wyśmienicie jak zaraz po przyrządzeniu.
Chlebek chrupki na kolację? Dlaczego nie! W takim połączeniu z pewnością każdemu zasmakuje. Tym razem pasta warzywna na zimno – wersja z suszonymi pomidorami i żurawiną – podana w towarzystwie pomidora i sera mozzarella. Ta pasta smakowałaby także na krakersach, jako dip do chipsów lub nachos, w wersji na ciepło z makaronem… Możliwości są naprawdę nieograniczone. Co ciekawe pieczywo nie straciło swojej chrupkości, choć część kanapek leżała dłużej na talerzu.
Ciecierzyca z pieprzem i czarnuszką – również w wersji na zimno, tym razem z chlebem wieloziarnistym – dodatki skromne, a smak bogaty – tym właśnie charakteryzuje się Wawrzyniec. Ta pasta świetnie będzie smakować także z kaszą, szparagami i szpinakiem – oczywiści w wersji na ciepło. Przyznam, że obawiałam się smaku tej pasty, a raczej ilości pieprzu – ale okazało się, że jest doprawiona dokładnie pod moje kubki smakowe – nie za ostra, ale wyrazista, czyli tak jak lubię.
I na koniec największe zaskoczenie z testów Warzywnej Rewolucji – pasta z grillowanej cukinii z curry. Pastę zostawiłam na sam koniec testów, pomyślałam, ze nie chcę od niej zaczynać żeby się nie zrazić – nie lubię curry, to nie moje smaki, nie mój klimat i obawiałam się, że się nie polubimy. Jednak testy to testy – spróbować trzeba – zmodyfikowałam nieco przepis ze strony Wawrzyńca (pierś z kurczaka, mleczko kokosowe, czosnek i cebula, ostra papryka i sok z cytryny oczywiście w towarzystwie pasty z cukinii). Smak potrawy dosłownie powalił mnie na kolana – nie spodziewałam się, że aż tak ją polubię i zapewniam, ze ten przepis będzie się regularnie pojawiał w moim menu. Mogę śmiało stwierdzić, że ta pasta jest moim faworytem i nigdy nie zabraknie jej w spiżarce.
Śmiało polecam pasty warzywne od Wawrzyńca – ich główne zalety to naturalny skład, ciekawe połączenia smakowe i możliwość podawania w wielu konfiguracjach, przez co szybko się nie znudzą. Zachęcam do wykorzystania przepisów ze strony http://wawrzyniec.com i tworzyć własne kompozycje na ciepło i na zimno.