Maski, maseczki na włosy…

produkty do przygotowania domowej maseczki  na włosy

Dzisiaj całkiem spontanicznie postanowiłam na szybko zregenerować włosy i dłonie oraz paznokcie. W ciągu trzech godzin można naprawdę wiele zrobić dla siebie, tym bardziej, że jedyny czas jaki poświęcamy to ten, w którym mieszamy nasze składniki i nakładamy je na włosy (przy długich zajmuje to kilka dodatkowych minut).

Mieszanka na włosy składa się z:

  • 2 łyżki miodu – od wielu lat kupuję go z pasieki wędrownej Ulik Roztocze – jest naturalny, pyszny i bardzo zdrowy
  • 1 łyżeczka oleju rycynowego – to podstawa, którą zawsze muszę mieć pod ręką, działa doskonale zarówno na włosy, skórę jak też na paznokcie (ale uwaga – ma właściwości wysuszające jeśli stosujemy go na skórę)
  • 2 łyżki nafty kosmetycznej – to dzięki niej moje włosy nabierają blasku i miękkości, kupiłam kiedyś naftę na próbę i od tamtej pory nie chcę się z nią rozstawać
  • 1 łyżka olejku łopianowego – to nowość w mojej kosmetyczce, w składzie ma także olejek arganowy (który już testowałam wielokrotnie zawsze z pozytywnym efektem) – ten olejek ma odbudować, odżywić i wzmocnić włosy – zobaczymy czy tak będzie
  • 2 łyżki odżywki do włosów Ziaja – odżywki używam po to, by mikstura łatwiej rozprowadzała się na włosach
  • 2 łyżki oliwy z oliwek – jest to baza, którą zawsze mam w kuchni i uwielbiam używać jej zarówno zewnętrznie jak też wewnętrznie

Miód i oliwę z oliwek delikatnie podgrzewam, dodaję resztę składników i mieszam do uzyskania gładkiej konsystencji. Do dzisiejszej mikstury dodałam także sok z 1/3 cytryny, dzięki temu włosy delikatnie rozświetlą się (nie polecam dodawania tego składnika tym, którzy chcą zachować ciemny kolor włosów, bo cytryna oraz miód będą je delikatnie rozjaśniać).

Najlepsze efekty zauważam, jeśli maseczkę trzymam na włosach przez min. dwie godziny – oczywiście pod czepkiem foliowym i ręcznikiem.

Idąc za ciosem wzięłam odrobinę oliwy z oliwek, kilka kropel Ozonelli (naturalny preparat z aktywnym ozonem – oczywiście pod postacią olejku), wymieszałam je z resztką kremu odmładzającego do twarzy i sowicie nałożyłam na dłonie (pamiętając o tym, by sporo maseczki dostało się pod paznokcie – dzięki temu odżywię płytkę kompleksowo).

A teraz siedzę sobie w turbanie na głowie, rękawiczkach na dłoniach i czekam, aż moja mikstura zacznie działać…

Dzięki maseczce, którą staram się robić raz w tygodniu moje włosy wyglądają całkiem nieźle, choć w ciągu ostatnich dwóch lat przeszły  sporo niszczących je zabiegów (rozjaśnianie, trwała)

włosy po zastosowaniu domowej maseczki